• cwiczenia.jpg
  • aqualogo.jpg
  • psks_02.jpg
  • logo-fundacja-lotto-jpg.jpg
  • banner_03.jpg
  • psks_05.jpg
  • banner_07.jpg
  • psks_03.jpg
  • psks_04.jpg
  • psks_01.jpg
  • psks_06.jpg
  • pilkarze.jpg
  • banner_08.jpg
  • banner_04.jpg

Wiadomo, że historia przewrotna jest, raz dobra a raz mniej. Zadaniem wszystkich obozowiczów jest dopilnowanie, by kartki historii obozowej były zapisane w większości tą dobrą historią. Tak było w naszym przypadku i teraz chcielibyśmy się tą opowieścią podzielić.
Pierwsze dni obozu niestety nie przyniosły dobrej pogody. Było chłodno a czasem padało, co oczywiście nie oznacza, że nudziliśmy się siedząc w pokojach. Jak przystało na obóz sportowy, trenerzy dzielnie walczyli z naszym wakacyjnym lenistwem i zabierali nas na treningi. Robili wszystko co w ich mocy, żebyśmy chętnie na nie chodzili. Nie powiem, zazwyczaj Im się to udawało.
Czwartego dnia obozu wybraliśmy się do Władysławowa na  basen, który jest częścią Ośrodka Przygotowań Olimpijskich (myślę, że to mogła być delikatna sugestia :). Następnego dnia wyruszyliśmy w długą podróż do Gdańskiego ZOO. Niezwykłe zwierzaki zachwycały nas, przez trzy godziny, gdy przechodziliśmy obok kolejnych boksów. Gdy  skończyliśmy już zwiedzanie ZOO, pojechaliśmy do Centrum Naukowego Hewelianum, gdzie bawiliśmy się, ucząc się różnych ciekawych rzeczy oraz rozwiązywaliśmy zdania. Po wizycie w tych niesamowitych miejscach wróciliśmy do ośrodka, gdzie odpoczywaliśmy po ciężkim dniu. Wybraliśmy się także na „Dni Węgorza”, gdzie chłopcy brali udział w zawodach w przeciąganiu liny. Niestety długo nie walczyli, gdyż trafili na najsilniejszą ekipę.
W późniejszych dniach zmienił nam się rozkład dnia. Rankami chodziliśmy na plażę, bo na szczęście pogoda zaczęła nam sprzyjać. A popołudniami i wieczorami mieliśmy treningi. Ku uciesze najmłodszych znów pojechaliśmy na basen oraz odwiedziliśmy park linowy, gdzie mogliśmy sprawdzić naszą sprawność oraz świetnie się bawić. Nasza kolejna wycieczka była znów do Gdańska, choć tym razem wybraliśmy się na zwiedzanie. Pan przewodnik opowiadał nam historie miasta i pokazywał zabytki oraz ciekawe miejsca. W trakcie zwiedzania jednego z kościołów wspinaliśmy się na wieżę, z której było widać panoramę Gdańska. Ciężkie to było zadanie, gdyż wieża liczyła ponad czterysta schodów i to tylko w jedną stronę! :)  Podczas tej wycieczki pojechaliśmy również na Jarmark Dominikański, gdzie zrobiliśmy zakupy oraz mile spędziliśmy czas wolny.
Ksiądz co jakiś czas organizował nam spotkania biblijne, które dawały powody do refleksji  oraz msze św. Jedna z nich była najbardziej niesamowitą mszą, na której byliśmy. Odbyła się ona na Kutrze "Magdalena” , na środku zatoki, wraz z rybakami prawie o zachodzie słońca. Myślę, że zapamiętamy to przeżycie na długi czas.
W jednym z ostatnich dni obozu wybraliśmy się na rowerki wodne. Urządziliśmy nawet małą bitwę wodną w zatoce. Było mnóstwo śmiechu i dobrej zabawy oczywiście, nie mówiąc już o tym, że był to również świetny trening na nogi :). W drodze powrotnej do ośrodka, ksiądz zabrał wszystkich na lody.  Przemoczeni wróciliśmy na pyszny obiad. Pogoda dopisywała już na całego. Na plaży spalaliśmy nasz tłuszczyk, graliśmy w siatkę, również wodną, która cieszyła się sporą popularnością. Nie wiedzieć czemu, trenerzy cały czas brali nas na treningi. Strasznie dziwne, prawda? :) Ale nie było tak źle na szczęście. Ostatniego wieczora rozegraliśmy turniej badmintona a nazajutrz czekało nas już tylko pakowanie i pożegnanie z morzem.
Wszyscy mamy nadzieję, że za rok również pojedziemy razem na wakacje.
A na koniec chcielibyśmy jeszcze podziękować, za szanse wyjazdu na taki cudowny obóz.
Weronika Januś zawodniczka II ligi tenisa stołowego

Wspierają nas